Kuchnia holenderska - prosto, zdrowo ale treściwie
Kulinarne trio – ziemniaki, warzywa i mięso
W kuchni holenderskiej warzywa obok ziemniaków i porcji mięsa stanowią nieodzowny składnik ciepłego posiłku. Podstawowe produkty wykorzystywane podczas przyrządzania posiłków to: drób, wołowina, ryby oraz owoce morza. Najczęściej jedzone warzywa to kalafior, brukselka, cykoria, por i szparagi.
Zupy są tutaj gęste i zawiesiste jak np. erwtensoep – zupa grochowa z zielonego, łuskanego grochu, gotowana zazwyczaj zimą. Holendrzy od wieków, w związku z ich kolonialną przeszłością, używają różnych egzotycznych przypraw. W kuchni króluje imbir, gałka muszkatołowa i goździki, ale także sos sojowy i różne rodzaje pieprzu.
Tradycyjnym daniem Holendrów są długo gotowane ziemniaki z rozgotowanymi jarzynami, polewane brązowym sosem jus, który sporządza się ze stopionego tłuszczu lub masła, w którym uprzednio pieczono mięso. Tak powstaje stamppot, do którego serwuje się zazwyczaj kulkę mielonego mięsa, czyli gehaktbal lub wędzoną kiełbasę czy smażony boczek pokrojony w kostkę.
Z kolei hutspot czyli „garnek bałagan”, to puree z rozgotowanych ziemniaków, marchwi i cebuli, często podawane do duszonego szpondra wołowego. Do obu dań najlepiej pasowałaby nazwa „paćka”, choć trzeba przyznać, że są całkiem smaczne.
Na jedną z paciek czyli hutspot podajemy przepis:
- 6 cebul,
- 6 marchewek,
- 8 ziemniaków,
- 1/2 szklanki mleka skondensowanego,
- 1/4 szklanki masła,
- sól,
- pieprz
Posiekać cebule i marchewki i gotować razem przez 20 minut. Odsączyć. Ugotować pokrojone w kostkę ziemniaki i także odsączyć. Połączyć wszystkie składniki, wymieszać i utrzeć razem. Doprawić solą i pieprzem do smaku. Podawać na ciepło.
Holenderskie przekąski
Ziemniaki jada się też w formie uwielbianych przez Holendrów frytek, z dodatkiem soli, majonezu, ketchupu, cebuli, sosów sate lub pindasaus. Holendrzy najchętniej jedzą je z papierowej torebki w kształcie stożka. Po frytkach najbardziej popularne przekąski to kiełbaska frikandel lub krokiet ziemniaczany.
Holenderskim fenomenem są natomiast automaty do sprzedaży przekąsek z licznymi szklanymi drzwiczkami, za którymi znajdują się drobne, najczęściej smażone dania. Po wrzuceniu monety można otworzyć drzwiczki i wyjąć wybrany przysmak. Pierwszy automat został zainstalowany w 1932 również w Utrechcie. Ta forma sprzedaży jedzenia w dalszym ciągu zaskakuje zagranicznych turystów.
Holendrzy uwielbiają słodkości
Ulubione słodkie danie Holendrów to Pannenkoeken – naleśniki, podawane najczęściej z syropem oraz poffertjes – mininaleśniki z cukrem pudrem.
Najbardziej popularnymi słodyczami w Holandii są natomiast różne rodzaje cukierków ze słoną lukrecją nazywane drop. W przeciwieństwie do słodkich i kolorowych cukierków, holenderskie dropjes są czarne, słone i niepozorne. Rocznie Holendrzy kupują średnio 30 milionów kg tych cukierków. Fenomen ich popularności jest niezrozumiały dla obcokrajowców, którym dropjes z reguły absolutnie nie smakują.
Holenderskie specjalności
Hollandse nieuwe lub maatjesharing – to młody śledź, sprzedawany na stoiskach ulicznych. Jest bardzo delikatny i niezbyt słony, tradycyjnie jada się go na surowo z cebulką. Pisząc o kuchni holenderskiej nie sposób nie wspomnieć o serach, które są jednym ze znaków rozpoznawczych tego kraju. Twarde żółte sery produkowane w wielu rodzajach często okrywa tajemnica receptur rodzinnych. Nazwy najbardziej znanych pochodzą często od miast w których powstają, jak chociażby Gouda czy Edam.
Dodatkiem do serów może być kminek, gorczyca, musztarda czy goździki. Intensywność smaku uzależniona jest od stopnia ich dojrzałości i można je podzielić na: jong (delikatny), belegen (intensywny), oud (ostry). Holenderskie piwa Heineken, Grolsch i Amstel znane są na całym świecie. Piwo chętnie pija się tu do posiłku. Jeśli chodzi o mocniejszy trunek, w Holandii króluje jałowcówka, zwana tu jenever. To gin o bardzo gęstej konsystencji, produkowany z melasy z dodatkiem owoców jałowca.
Co więcej, to właśnie Holendrom świat zawdzięcza koniak! Koniak pochodzi bowiem od wina, które destylowali na czas transportu do kolonii, aby zajmowało na statkach mniej miejsca. Potem w koloniach dodawano tę samą ilość wody, którą wcześniej oddestylowano.